Son

22.05.2015

Prolog


w rozdziale są zawarte wulgaryzmy

– Łapać ją!
Nie zatrzymuj się. Biegnij. Nie odwracaj się. Nie zatrzymuj się. Biegnij. Nie odwracaj się. Nie zatrzymuj się. Biegnij. Nie odwracaj się.
Przyśpiesza mi oddech. Serce kołacze w piersi, a krzyk więźnie mi w gardle. Biegnę tam gdzie mnie nogi poniosą. Słyszę ciężkie kroki i krzyki oficerów za sobą. Ignoruję je z całej siły i szybko przemierzam ciemną uliczkę. Widzę drzwi – jedyną deskę ratunku. Zapewne od zaplecza jakiegoś baru. Podbiegam i ciągnę za metalową klamkę. Czuję cholerny opór.
Kurwa! Zamknięte!
Wzdycham i jęczę głośno. Słyszę kroki coraz bliżej. Cofam się do tyłu, w głąb uliczki. Napieram plecami na murek i rozglądam się szybko. Szukam czegoś co mogłoby mi pomóc w ucieczce. Widzę okno za kratą. Biorę stary wieszak który leży w kontenerze na śmieci i tłukę szybę. Rzucam wieszak na ziemię i biorę szkło w dłoń, raniąc się przy tym odrobinę.
– Słyszałem tam coś! Szybko! – woła jeden z oficerów, wbiegając do uliczki. Powoli stąpa rozglądając się i wymachując małym kalibrem. Ma na głowie czapkę, granatową koszulę i czarne spodnie. Złota odznaka błyszczy na jego piersi. Henrick Mornadle.
Tak, mi przykro. Nie chciałam by to się kiedykolwiek stało.
Kucam. Siedzę cicho do chwili gdy stoi przed mną. W całej okazałości. Zerka wpierw na rozbite okno i podchodzi odsuwając od siebie broń palną. Odzywa się ciężkim barytonem do szumiącego radia.
– Pusto. To tylko rozbite okno... – odwraca się i wyłącza radio. Skaczę na niego i pcham na ziemię. Broń wystrzeliwuje, a huk rozbiega się echem po cichej okolicy. Szkło przenika jego tętnice, a przyjemne ciepło zalewa moje wyziębione dłonie. Krew tryska. Czuję osłabienie i spazmatyczny dreszcz. Uświadamiam sobie co zrobiłam.
Morderca. Jestem mordercą... Mordercą! Pieprzonym mordercą!
Zrywam się do biegu po drodze łapiąc pistolet który martwy policjant trzymał w dłoni. Wypadam z uliczki i przypadkiem potrącam po drodze kobietę. Wywracam się na mokrą glebę wraz z nią. Patrzę na nią i widzę polarny płaszcz.
– Daj mi ten płaszcz! – warczę, a mój głos się przekształca w srogi i brutalny. Celuję w nią pistoletem. Przystawiam go do jej czaszki. Przestawiam. Kobieta chce krzyczeć. – Nie radzę. – dociskam mocno broń do jej szczęki. Zdejmuje płaszcz i podaje go mi. Mruczę ciche podziękowania i szybko zakładam go na siebie. Biegnę. Słyszę strzał, zatrzymuję się i wbiegam do następnej uliczki.
– Tam jest! Łapać ją! Zabiła Henricka! Musi za to zapłacić! Nie możemy pozwolić jej uciec! Szybko! – wołają szaleńczo mężczyźni zza rogiem.
Zatrzymuję się i trzęsę cała. Odwracam głowę. I zamieram. Dwójka mężczyzn patrzy na mnie, luźno opierając się o ścianę. Jeden ma kręcone, przystrzyżone loczki oraz ostre linie twarzy. Brązowe oczy patrzą intensywnie. Czarny płaszcz, buty, koszulę i spodnie. Trzyma w dłoni jakiś nóż, uderzająco podobny do tych sztyletów z filmów. Drugi ma czarne włosy, przypominające zwierzęcą sierść, równie czarne ubranie i błękitne oczy. Trzyma w dłoni coś na rodzaj mieniącego się czerwienią bata.
Są tak do siebie podobni, że aż wcale.
– Nareszcie przyszłaś. – uśmiecha się jeden z dwóch, trzymający sztylet. – Czekaliśmy na ciebie.
– Słucham? Jak to na mnie? – jęczę przestraszona, serce skacze mi do przełyku. – Kim wy jesteście?! – krzyczę, a oni marszczą brwi, nie ukrywając irytacją.
– Zabieramy cię ze sobą. – mówi spokojniej ten z czarną czupryną. – Do Ingeris.
– Co? Gdzie? Ale... – pytam i patrzę zdezorientowana na nich. – Nigdzie nie jadę, imbecyle!
– W takim razie, sami cię do tego zmusimy. – uśmiecha się szatańsko brunet z lekkim zarostem. Rusza w moją stronę zaciskając dłoń na rękojeści sztyletu.
Zaciskam dłoń na pistolecie i strzelam. Przeszywa go, a on wciąż idzie w moją stronę. Próbuję raz jeszcze. Czarna mgła. Ciemno fioletowe diamenciki rozsypują się dookoła. Unoszą się również w powietrzu. On wciąż idzie w moją stronę. Łapie mnie za rękę swoją dłonią. Zaciska palce na nadgarstku, broń wypada mi z dłoni. Piszczę. Przyciąga mnie do siebie i nachyla się.
– Zabieramy cię ze sobą. Dobrowolnie... – szepcze uśmiechając się lekko. – albo siłą. Jak wolisz.
Czuję mrowienie w ciele i spokój. Zamykam oczy, choć nie chcę. Ciemność mnie ogłusza. Ogarnia od środka. Otwieram oczy, gdy uścisk się zwalnia. Nie jestem już w Nowym Jorku.
– Witaj w Ingeris. – szepcze brunet. – Cailin.
– Co to jest?! – wołam widząc przed sobą rozciągające się przepaście. Lawę i ogień. Głośne płaczliwe głosy brzęczą w moich uszach.
– Ingeris. Tartar. Czyściec. – wyliczał cicho czarnowłosy. – Znanym wam śmiertelnikom również pod nazwą piekło.
Jestem w Ingeris.
W piekle.
Moim własnym koszmarze.






8 komentarzy:

  1. Jeej świetne *.* Najpierw jednak zerknęłam na samych bohaterów i sama ta obsada jest połową sukcesu w tym opowiadaniu :) Wszyscy tacy BAD, jeszcze Klausa i Kai'a brakuję. Rozdział ciekawy i bardzo przyjemnie się czyta ;) Nie mogę doczekać się 1 rozdziału i bardzo proszę o powiadomienie mnie o nim w specjalnej zakładce SPAM. Dziękuję za skomentowanie mojego bloga ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja dziękuje za komentarz. To miło i naprawdę wiele dla mnie znaczy, że weszłaś na mojego bloga. Cóż, z czasem może pojawią się jacyś bohaterzy z pamiętników wampirów, ale nie jestem tego pewna. Na pewno powiadomię cię o nowych rozdziałach. xoxo, elose.

      Usuń
  2. Anonimowy24/5/15 11:30

    Przypadkiem wpadłem na ten blog. W sumie to nie są moje klimaty, ale przypadł mi do gustu. Z chęcią będę czytał dalsze losy całej tej Cailin, bo zdaje się być ciekawą osobą. Pozdrawiam, M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za twój komentarz. Jest dla mnie bardzo cenny. Również pozdrawiam. xoxo, elose.

      Usuń
  3. Sympatyczny początek naprawdę fajnie si. Czyta czekam na rozdział pierwszy i zapraszam do siebie http://diaries-written-in-blood.blogspot.com/ miło by było jakbyś po sobie coś zostawiła :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za twój komentarz. Cieszę się, że dobrze idzie czytanie rozdziału. xoxo, elose.

      Usuń
  4. Bardzo ciekawie się zaczyna :d Czekam na pierwszy rozdział :*
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje, kochana. Rozdział pierwszy powinien pojawić się za niedługo c:
      Również pozdrawiam :*
      xoxo, elose

      Usuń